On- Tajemniczy mroczny, nie bezpieczny podrywacz, ale też ma swoją dobrą stronę. Szef mafii Warszawskiej. Zielonooki przystojniak o włosach brązowych jak oczy dziewczyny, na imię mu Leon Verdas.
Violetta
Stałam przy samochodzie i sprawdzałam czy na daje się do jutrzejszej akcji. Od pięciu minut próbuje odkręcić korek od oleju, ale oczywiście musiał się zaciąć.
-Cholera! Głupi korek.- krzyczałam na siebie w myślach.
-Może mi ktoś pomóc?- teraz już spytałam na głos. Nie miałam innego wyjścia niż po proszenie kogoś o pomoc, bo sama nie dam rady. Ale jak na złość nikt nie odpowiedział. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i na moje nieszczęście byłam tu tylko ja i Verdas który był zajęty jakąś blondi. Ten to ma klasę codziennie inna. No nic muszę sama sobie poradzić, wiem muszę wziąć jakąś ścierkę i znowu rozejrzałam się po pomieszczeniu, żeby ją na mierzyć. Była tylko jedna i tylko przy Verdasie. No trudno trzeba spróbować. Podeszłam do nich pewnym krokiem i wzięłam to co chciałam. Chciałam też ich bez żadnych większych ceregieli wyminąć i zająć się swoją robotą, ale oczywiście Leon puścił tam tą blondi i kazał jej spadać a mnie chwycił za nadgarstek.
-Czego chcesz? - syknęłam że mi się podoba to nie znaczy że szybko mu wskoczę do łóżka blondi mu się nie spodobała to teraz chce mnie przelecieć. O nie ja nie jestem taka łatwa, jak tego jego pozostałe dziunie.
-Grzeczniej- powiedział opanowany i ścisnął bardziej za mój nadgarstek.
-Dobrze, co się stało że wielki pan Leon Verdas zainteresował się moją osobą?- powiedziała oschle, ale już trochę grzeczniej.
-No widzisz, od razu lepiej. Co będziesz robić, może ci pomogę?
-Co cię to teraz obchodzi? Jak prosiłam żeby ktoś mi pomógł nie byłeś chętny, dlatego teraz się odwal i wyrwałam rękę z jego ucisku. Podeszłam do samochodu, a on oczywiście za mną on nigdy nie odpuszcza. Ale ja na niego nie zwracałam uwagi i próbowałam odkręcić ten pojebany korek, ale nawet ze szmatą mi się to nie udawało.
Leon
Podszedłem do nie od tyłu i położyłem swoje ręce na jej, wzdrygnęła się na ten ruch, dlatego szepnąłem jej do ucha.
-Nie bój się mnie. Nic ci nie zrobię. Pomogę
Violetta
Gdy do mnie szeptał przeszedł mnie przyjemny dreszcz wyrwałam mu się i podałam mu ścierkę,żeby te dziadostwo odkręcił. Zrobił to nawet bez użycia jej po dziękowałam i nalałam oleju i zakręciłam korek. A on w tym czasie mył ręce od smaru. A ja wytarłam ręce w ścierkę którą mi przyniósł.
Przysunął się do mnie i położył swoje ręce na mojej tali i powoli jak by się bał pocałował mnie odwzajemniłam pocałunek nie świadoma co robię zarzuciłam swoje ręce na jego kark. Pod niósł mnie i posadził na masce samochodu i dopiero w tej chwili oderwał się ode mnie
-Violu wiem że uważasz mnie za idiotę i kretyna... i uklęknął i dokończył... ale kocham cię i czy zostaniesz moją dziewczyną? - spytał ze strachem w oczach.
Pociągnęłam go lekko za włosy żeby był na równi ze mną i przytuliłam się do niego i szepnęłam
-Tak, jeśli te dziewczyny które miałeś nic dla ciebie nie znaczył?
-Nic Violu tylko ty się liczysz. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
18+
Pocałowałem ją, a ona odwzajemniła pocałunek wręcz go pogłębiła. Wsadziłem swoje ręce pod jej bluzkę nie opierała się dlatego działałem dalej. Zdjąłem je bluzkę i zacząłem masować jej piersi jeszcze przez biustonosz. Zaczęłam pojękiwać, a mnie to wręcz motywowało do dalszej pracy. Ona żeby nie być mi dłużna zaczęła rozpinać mi koszule przy tym delikatnie całując mój tors i po chwili s koszula spadła na podłogę. Po pchnąłem ją lekko na maskę żeby się położyła sam
opierając się na rękach położyłem się nad nią zacząłem zdejmować jej spodnie i majtki. Znowu dobrałem się do jej ust i schodziłem co raz niżej. A on już co raz głoś niej jęczała. Po paru chwilach byliśmy nadzy. Zjechałem do jej myszki i za to piłem się w jej wnętrzu wierciłem się jęsykiem gdzie po padnie chciałem do prowadzić ją do obłędu.
-Leon... proszę. Doprowadzasz mnie do obłędu
-I o to właśnie mi chodzi kochani
Po paru chwilach wytrysłam sokami a on grzecznie je połknął.
-Gotowa?
Przytaknęłam jedynie głową
Wszedłem najpierw powoli, a potem już głębiej
-Leon ... szybciej
A mnie to tylko bardziej zmotywowało.
Kochaliśmy się parę godzin. Używając różnych poz jak 69 i wile innych.
Zmęczeni zasnęliśmy wtuleni w siebie w samochodzie przenieśliśmy się już pod koniec i przykryliśmy się kocem
Koniec 18+
Następny dzień
Violetta
Obudziłam się wtulona w goły tors Leona, na samo wspomnienie wczorajszej nocy uśmiechnęłam się wygląda tak seksownie w rozczochranych włosach i śpi tak słodko.
Spojrzałam na telefon wskazywał godzinę 8, muszę obudzić Leona bo zaraz ruszamy na akcje. Odwróciłam się i pocałował go namiętnie w usta.
-Mmm.... jakie miła pobudka. Kocham cię. Dziękuje ci za wczorajszą noc byłaś cudowna.
-Będziesz mieć takich więcej jeśli będziesz grzeczny- zaśmiałam się pod nosem. Też cię kocham i nie masz za co dziękować ty też byłeś cudowny.
-Oooo... to od teraz już zawsze będę grzeczny. I ją pocałowałem chciałem więcej, ale mnie odepchnęła zdziwiony uniosłem brew.
-Musimy wstawać zaraz wyruszmy na akcje. Dokończymy wieczorem. Pocałowałam go namiętnie i wstałam ubrałam się i poszłam przygotować się na akcje
Kilka godzin później
Akcja przemycanie narkotyków od jakieś innej mafii
Leon
-Viola ty trzymasz się ze mną.
-Poradzę sobie sama
-Nie wątpię, ale wole być ostrożny. Nie wybaczyłbym sobie gdy by ci się coś stało.
-Dobrze szefie
-Kocham cię i ją pocałowałem i weszliśmy do budynku w którym byli narkotyki
-Coś za coś drogi kolego- powiedział szef mafii od której braliśmy narkotyki.
Wziął Violette i Diego pod ramię.
-Za narkotyki kogo oddasz dziewczynę czy przyjaciela.
-Bierz dziewczynę- powiedziałem pewny swoich słów
-Leon nie proszę nie oddawaj mnie im. Przecież ja cię kocham.
-Bierz dziewczynę -powtórzył.
-Jak sobie życzysz Leonku. I wziął Violette do siebie.
-Nie jednak zmieniłem zdanie weź Diega
-Najpierw mówiłeś coś innego. Nie wiem czy mogę ci ufać.
-Możesz mi ufać,ale oddaj dziewczynę.
-Dobrze już się tak nie denerwuj. Oddał Violetta,a ona aż wpadła w moje ramiona przytuliłem ją, ale ona mnie odepchnęła Zabraliśmy to co mieliśmy zabrać i za raz za chwile wypuścili Diega.
W domu chłopaki zajęli się rozpakowaniem towaru, a ja poszedłem do Violetty
-Kochanie przepraszam, ale oni zawsze robili tak że ja mówię a oni robią drugie.Nie chciałem cię od dać tym skurwysynom, a Diega oddałem, bo wiedziałem że ucieknie i że Diego od dadzą.
Kocham cię i oddał bym za ciebie życie.
Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się na szyję i go pocałowałam.
-Ja ciebie też kocham i też bym oddała za ciebie życie
KONIEC
Hej tu macie One Shot jak wam się podba. Rozdział wieczorem lub jutro.
DZIĘKUJE WAM ZA 19 KOMENTARZY POD PO PRZEDNIM ROZDZIAŁEM.
14 komentarzy= next
Super one shot <3 czekam na rozdzial :*
OdpowiedzUsuńPierwsza ;) zajmuje ;**
Super OS. *.*
OdpowiedzUsuńWspaniały OS!
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział :P
Pozdrawiam ...
boski dodaj jeszcze dziś
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńŚwietny One Shot :D
OdpowiedzUsuńLeonetta boska ♥♥
Czekam na nowe rozdziały :D
Pozdrawiam mocno ...
ekstra
OdpowiedzUsuńekstraaa
OdpowiedzUsuńChcę kolejną część
OdpowiedzUsuńChcę kolejną część
OdpowiedzUsuń