niedziela, 11 października 2015

Rozdział 3 - Rozpoczęcie pracy

Violetta
Tak strasznie się cieszyłam że dostałam tą pracę w końcu nie będę musiała się martwić co włożę bratu do garnka. Budzik zadzwonił o 6 rano wstalam przetarłam ręką oczy i ujrzałam swojego młodszego pochylone na de mną patrzący w moje oczy.
- Coś się stało ze tak rano wstałeś? – spytałam i przytuliłam Harrego.
- Nie po prostu się wyspałem – odpowiedział i wtulił się we mnie, a ja go objęłam i wysciskalam ze wszystkich stron.
- Dobra kolego musze zrobić ci śniadanie i wybrać ci rzeczy do szkoły. Chcesz jeszcze poleżeć?  Włączyć ci bajki?
- Tak- powiedział uradowany i odkrył się kołdra aż po samą brodę
Wyszlam z pokoju skierowałem się do pokoju młodego, pościeliłam mu łóżko i wybrałam mu  rzeczy do szkoły.

Ruszyłem do kuchni i tam przygotowałam nam jedzenie.
- Młody złaź śniadanie
- Już idę
Minęło zaledwie 30 sekund a on już biegł
- Pomału nikt ci nie zje
- A skąd to wiesz?
- Bo oprócz mnie i ciebie nie ma tu nikogo.
- No właśnie jesteś jeszcze Ty
- Ja? Hahahaha
- Tak ty
- Czyli mogę ci ukraść jedną kanapkę?
- NIE one są moje
- Dobrze dobrze- odpowiedziałam podnosząc ręce w geście obronym.
Po zjedzonym śniadaniu ubrałem małego i ruszyliśmy na przystanek gdzie Podjeżdża szkolny autobus.
Wsiadł pomachał mi przez okno i pojechał. A ja ruszyłem do nowej pracy trochę się stresować ale miałam nadziej ze mi pójdzie dobrze.

Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi je otworzy w drzwiach pojawił się facet bardzo przystojny aż się zarumieniłam ale od razu się ogarnęła
- Dzień dobry nazywam się Violetta Castilo to ja do Pana dzwoniła wczoraj w sprawie pracy.
- A tak proszę zapraszam.
Weszłam do środka i onielamial duży salon wielka kuchnia  Cudo ale dla mnie to tylko marzenie
- Ja juz wychodzę Ben jadł godzinę temu jest u siebie w pokój w łóżeczku. Będę kolo 16 jak czegoś nie będziesz wiedzieć po prostu zadzwoń na lodówce masz rozpiska gdzie co jest narazie.
- Do widzenia

I tak będzie wyglądała moja praca myślałam że będę mieć miłego szefa ale okazał się być arogancja i prostakiem.
Po chwili usłyszałam płacz dziecka to pewnie Ben pobiegłam na górę do pokoju z którego dochodził płacz. Stanęłam kolo jego łóżeczka i pochyliłam się nad nim i uśmiechnęła się do niego był strasznie podany do swojego taty wzięłam go na ręce i zaczęłam bujać a on od razu zasnął trzymałam go w ramionach przez pewien czas a on się we mnie wtulił jak by go nikt nie przytulał.

poniedziałek, 5 października 2015

Info dotyczące nowego opowiadania

Okey to może zaczniemy od Początku
Nie kopiuje od nikogo rozdziałów no chyba może być podobna fabuła ale ja je pisze sama a jeśli komuś się nie podoba ja nie zmusza tego czytać.
Rozdziały będą się pojawiać w weekendy oczywiście jeśli je chcecie
A wo gule je chcecie?

niedziela, 4 października 2015

Rozdział 2 - Praca

Violetta
Wstałam rano wyszykowalam młodego do szkoły i usiadłam znowu do komputera. Weszłam na stronę ogłoszeń i jedno wpadło mi w oko od jakiego niejakiego Leona Verdas otworzyłam je i go przeczytałam.

Szukam opiekunki do miesiecznego dziecka  od 8-21 tu macie mój telefon 567342920 zainteresowanych proszę o kontakt.

Interesujące te ogłoszenie dlatego od razu wybrałam ten numer i odebrał pi drugim sygnale.
- Dzień dobry ja dzwonie w sprawie ogłoszenia. Ono jest nadal aktualne?
- Dobry tak jest ale dopiero od jutro bo dzisiaj mam wolne i muszę zrobić zakupy dla małego
- Dobrze kiedy mogę przyjść na rozmowę klasyfikacyjną?
- Jaka rozmowę przychodzisz o 9 i siedzisz z dzieckiem do 17 i tyle. A o kasie pogadamy jutro. Do widzenia
- Do widzenia- powiedziałam speszona. Co to był za facet tak się martwi o dziecko że nawet mnie nie sprawdza nie rozumiem takich ludzi przecież te dzieci nie prosly się same na świat ktoś he do huja musiał zrobić.

Leon
Obudził mnie mój telefon dzwoniła jak dziewczyna z ogłoszenia może będzie ładna i będę mieć co po ruchać. No a teraz musze wstać i zrobić jedzenie temu małemu. Ubrałem się i nakrmilem małego. Po południu pojechaliśmy do sklepu i uzadzilismy mu pokój no bo w moim nie będzie spać no jak a jak będę chciał kogoś przelecieć to gdzie no chyba nie przy nim jest jeszcze za mały. I tak minął mi dzień że padłem jak pies pluto.

Mam nadzieje ze wam się podoba
10 komentarzy = next

Example 3