Narkotyk pomknął żyłami ku sercu dziewczyny a potem wprost do mózgu. Zapadła w rozkołysaną czerń...
Balansowała na czubkach palców związanymi czarną jedwabną szmatą zawiązaną wysoko nad głową. Włosy lśniące jak płynne złoto spływające po nagich ramionach aż po talie. Powiew wiatru zaburzył cienkie zasłony spływające z sufitu niczym deszcz Zafalowały dookoła niej różowe sutki delikatne jak płatki fuksji. Opaska z jedwabiu znajdująca się na jej ustach stłumiła jej jęk.
On pojawił się znikąd, ale poczuła jego obecność całą sobą. Stanął tuż za nią, odgarnął palącą dłonią włosy z jej karku i pocałował gładką skórę nad obojczykiem. Drugą dłonią zgarnął jej pierś. Jęknęła czując jak nogi uginają się pod nią, a podbrzusze rozpiera ją fala pożądania. Nagle zgarnął ją ramieniem i wsuną miedzy jej uda dwa palce do śliskiego, ciepła, a ona...
Ona wygięła się w łuk i pojękując cicho i błagalnie...
- Coś ty jej podał ?- spytał Diego, który na rozkaz szefa przesiadł się do jego samochodu. Patrzył na dziewczynę, która wierci się z bólem na siedzeniu.
- Złoty Pył- odparł Leon, przytrzymując dziewczynę za ramiona aby nie spadła z siedzenia.
-I to tak działa?
- Nie wiem nie sprawdzałem na sobie- odburknął
- Może powinieneś- zażartował lekarz- Czego ode mnie oczekujesz? Że ją za spokoje?
Tym razem przez twarz szatyna pokazał się uśmiech, ale za raz znikł.
-Że ją przesłuchasz.
-Tutaj? W samochodzie? Nie mogłeś poczekać aż dojedziemy?- spojrzał oschle na Leona tylko Diego mógł krytykować szefa i uchodziło mu to na sucho. Bo Leon lubił czarnowłosego i ufał mu bezgranicznie, ale teraz zmroził go wzrokiem.
-Nie mogłem
Rzucił polecenie kierowcy i samochód stanął. Diego objął nadgarstek dziewczyny aby sprawdzić jej puls.
-Suchaj Leon ja nie wiem jak ten narkotyk regule z acetylenem.Może jej serce wysiąść w każdej chwili.
-Więc będzie miała przyjemną śmierć. I tak jest już martwa. Zaczynaj.
Diego po kręcił głową przeciwnie, ale bez żadnych protestów wyją torbę lekarską i wstrzyknął ściśle odmienną wersie acetylenu sodu. Dziewczyna szarpnęła się jak w agoni i opadła z piskiem na siedzenie samochodu.
Ręce związane na nadgarstku zaczęły ją rwać trudnym bólem. A on zadawał pytanie za pytaniem. Ona odpowiadał pod siła narkotyków i wiła się po całym siedzeniu. Ból jej narastał, a ona jęknęła tak głośno że aż jej szmata spadła , która była na jej ustach, ale on bawił się nią bez litości.
Kwadrans później obaj mężczyźni spojrzeli na siebie znacząco
-Ona naprawdę nic nie wie - powiedział na głos Diego tego po czym się dowiedzieli znaczy nie dowiedzieli- Albo zadawaliśmy nie właściwe pytania, ktoś mógł ją wysłać pod byle pretekstem podrzucił jej narkotyk by kurier mógł ją zidentyfikować...
- To od początku wydawało się zbyt oczywiste- przerwał mu Leon- Zgubiony plecak, po psuta taksówka, kurier i działka narkotyków których nie ma jeszcze na rynku. Mnie interesuje jedno jak nasz kolega Tomas znalazł tak szybko to co nas teraz interesuje, Dlaczego nie szukał po kieszeniach w portfelu, tylko akurat za okładką w notesie.
-Podejrzewasz że Tomas pracuje dla kogoś innego?
Leon zmierzył pytającego wzrokiem.
-Ja nie podejrzewam. Ja mam pewność co do niej... Spojrzał na wijącą się dziewczyne na siedzeniu-jeszcze tej pewności nie mam
-I co z tym fantem robimy?
-Poczekamy. Tym czasem budz ją wyspała się wystarczająco
Ludmiła
Siedzę na krześle w gabinecie mojego szefa i czekam aż przydzieli mi moje zlecenie.
-Ale wiesz że ta misja jest bardzo ważna i delikatna.
-Tak delikatna jak to co ma pan po środku w spodniach.
-Ludmiła nie rób sobie jaj, tym zajmiemy się później. Musisz uwieźć Federica Verdasa.
-Dobrze da się zrobić
- Dobrze uważaj na siebie a teraz możemy przejść do tego drugiego zadania.
-Oczywiście. Podeszła do niego i klękneła, rosuneła rozporek i zrobiła swoje...
Federico
Pieprze właśnie jakąś dziewice, ale jest tak słaba że będę musiał iść jeszcze do burdelu.
-Ała Federico to boli zwolnij Proszę.
-Nie chciałaś żebym cie rozdziewiczył to teraz masz.
Zepchneła mnie z siebie i uciekła.
Oł jea wiedziałem jak mam się jej pozbyć, pójdę się odświeżyć i pójde zaspokoić swoje potrzeby.
C. D. N.
Hej nie było 10 komentarzy pod po przednim ale ważne że są chociaż 8. Jak widzicie dodałam fedemiłe i ona będzie zboczona jak już zauważyliście. Diego jak się skapneliście to lekarz a Federico to brat Leona. Przepraszam za błędy.
W następnym rozdziale:
Co bedzie dalej z Viola?
Czy Fedemiła się spotka?
To w następnym rozdziale
7komentarzy=next.
Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńAda >3
Wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńGenialny , Wspaniały ♥♥♥
OdpowiedzUsuńStrasznie boje się o vilu :( Leoś co ty jej robisz !! Ogarnij się !! :D
Ciekawie będzie u Fedemiły :D .... Bardzo ciekawie :D
Diego lekarzem ???? Pozytywnie zaskoczona jestem ta wiadomością ..
Kocham twoje opowiadanie ♥♥
Pozdrawiam mocno ...
I czekam na next
Bardzo fajny! :3
OdpowiedzUsuńJak każdy! ^^
Masz wielki talent! *.*
Napisz szybko kolejny! <3
O matko xd
OdpowiedzUsuńCo się stanie z Vilu?? ;/
Oby jednak nic ;/
Leon, Leon... ;c
Ludmi i Fede zboczeni xd
Czekam na następny ;D
ekstra
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńTu znowu ja.
Co do rozdziału to:
- Lu pracuje dla jakiegoś zboczeńca.
- Tomás podejrzany o nawet nie wiem co.
- Diego- mój drugi mąż- to lekarz. Fajnie.
- Violka na drogach. Też spoczko.
Czekam na next ;)
'Tina :*
Hej
OdpowiedzUsuńA wiec poprosiłaś mnie o opienie.
Ciekawy pomysł na opowiadanie. Bardzo mi się podoba. Piszesz też całkiem nieźle. Gdybym miał czas zostałam bym tu na dłużej. Niestety nie mam czasu ale bede czasami wpadac i czytac :*
Rozdział świetny !
OdpowiedzUsuńMogłabyś pisać dłuższe rozdziały ? c;
Naprawdę świetnie piszesz ! :)
Zajebisty a u ciebie juz lajkowalam
OdpowiedzUsuńPozdro.
Ania Verdas Stossel
Rozdział zarąbisty
OdpowiedzUsuńDigital