Violetta
Tak strasznie się cieszyłam że dostałam tą pracę w końcu nie będę musiała się martwić co włożę bratu do garnka. Budzik zadzwonił o 6 rano wstalam przetarłam ręką oczy i ujrzałam swojego młodszego pochylone na de mną patrzący w moje oczy.
- Coś się stało ze tak rano wstałeś? – spytałam i przytuliłam Harrego.
- Nie po prostu się wyspałem – odpowiedział i wtulił się we mnie, a ja go objęłam i wysciskalam ze wszystkich stron.
- Dobra kolego musze zrobić ci śniadanie i wybrać ci rzeczy do szkoły. Chcesz jeszcze poleżeć? Włączyć ci bajki?
- Tak- powiedział uradowany i odkrył się kołdra aż po samą brodę
Wyszlam z pokoju skierowałem się do pokoju młodego, pościeliłam mu łóżko i wybrałam mu rzeczy do szkoły.
Ruszyłem do kuchni i tam przygotowałam nam jedzenie.
- Młody złaź śniadanie
- Już idę
Minęło zaledwie 30 sekund a on już biegł
- Pomału nikt ci nie zje
- A skąd to wiesz?
- Bo oprócz mnie i ciebie nie ma tu nikogo.
- No właśnie jesteś jeszcze Ty
- Ja? Hahahaha
- Tak ty
- Czyli mogę ci ukraść jedną kanapkę?
- NIE one są moje
- Dobrze dobrze- odpowiedziałam podnosząc ręce w geście obronym.
Po zjedzonym śniadaniu ubrałem małego i ruszyliśmy na przystanek gdzie Podjeżdża szkolny autobus.
Wsiadł pomachał mi przez okno i pojechał. A ja ruszyłem do nowej pracy trochę się stresować ale miałam nadziej ze mi pójdzie dobrze.
Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi je otworzy w drzwiach pojawił się facet bardzo przystojny aż się zarumieniłam ale od razu się ogarnęła
- Dzień dobry nazywam się Violetta Castilo to ja do Pana dzwoniła wczoraj w sprawie pracy.
- A tak proszę zapraszam.
Weszłam do środka i onielamial duży salon wielka kuchnia Cudo ale dla mnie to tylko marzenie
- Ja juz wychodzę Ben jadł godzinę temu jest u siebie w pokój w łóżeczku. Będę kolo 16 jak czegoś nie będziesz wiedzieć po prostu zadzwoń na lodówce masz rozpiska gdzie co jest narazie.
- Do widzenia
I tak będzie wyglądała moja praca myślałam że będę mieć miłego szefa ale okazał się być arogancja i prostakiem.
Po chwili usłyszałam płacz dziecka to pewnie Ben pobiegłam na górę do pokoju z którego dochodził płacz. Stanęłam kolo jego łóżeczka i pochyliłam się nad nim i uśmiechnęła się do niego był strasznie podany do swojego taty wzięłam go na ręce i zaczęłam bujać a on od razu zasnął trzymałam go w ramionach przez pewien czas a on się we mnie wtulił jak by go nikt nie przytulał.