niedziela, 30 sierpnia 2015
2 miejsce one shot
One shot oli kozy 2 miejsca. Gratuluje
Szatynka o czekoladowych oczach mieszkała u swojego brata gdyżrodzice zawiedli ją i wyrzucili ją z domu po 18 latach . Dziewczynaidzie pierwszy raz do nowej szkoły . Szatynka ma piękne imięVioletta. Jej brat miał na imię Federico przyjął ją z ochotą zawszemieli dobre kontakty. Bardzo się kochali oczywiście jakorodzeństwo. Gdy mieszkali razem mieli tyle wspólnych chwil. F- Zaraz cię dogonię !!! V- Nie prawda! F- Jeszcze zobaczymy ! V- Zobaczymy jak wygrywam ! XD F- No i co?? Dogoniłem cię !!! Buhaha wielki Federico zawszewygrywa! V- Pfff Dałam ci fory ! F- Osz ty! Zaczął ją gilgotać G- Federico Martinez Castillo przestań łaskotać siostrę ! F- No dobra ! To ona zaczęła! V - Nie prawda! Nadal są jak duże dzieci np . V - Oszukiwałeś!!! Nie miałeś 6 na kostce! F- Oj Violetta ! Jestem za stary na oszukiwanie! V - Pff ta za stary ! F- No dobra nie kłóćmy się :) V- Przytulas? F- Jasne! ------------------------------------------------------------------ Violetta Obudziłam się gdy poczułam że mi zimno zobaczyłam Federico i jegodziewczyne Francesce z balonami z wodą . V- Fran naprawdę po tobie się tego nie spodziewałam ! Fran- Nie gniewaj się ! Fede - Oj violuś czas do szkoły balony tylko po to by cię obudzić.no i trochę dla zabawy XD V- Ale zabawa! Już idę ! Jest autobus do szkoły? Fede - Nie ma zawiozę cię z Fran a po lekcjach wrócisz sama dobrze? V - Ok poznam okolice :) Dotarłam do szkoły widziałam różne twarze . Gdy podeszła do mnierudowłosa z blondynką i chłopakiem w słuchawkach. C- Hej mam na imię Camila wszyscy mówią na mnie Cami . To jest Maxia to Ludmiła . A ty jak masz na imię ? V- Violetta Lu- Ładne imię :) V- Bardzo dziękuję :) Maxi - czym się interysujesz ? V- Muzyką , kocham śpiewać :) Cami , Maxi , Ludmi - My też V- Na pewno się polubimy C,M,L - Też tak sądzimy fajna z ciebie dziewczyna :) V- Czemu mówicie jednocześnie? C,M,L - Tak wyszło Gdy nagle zobaczyłam przystojnego szatyna i brunetkę. Wyglądali na parę . Violka czemu podobają ci się zajęci faceci!Pfff sama nie wiem. V - Kto to? C- Leon Verdas on jest nawet spoko tylko nie za często z namirozmawia a obok niego jest jego dziewczyna Lara Baroni. V- Co myślicie o Larze ? Lu- Jest bardzo zadufana w sobie . Moim zdaniem nie zasługuje naLeona . On potrzebuję naturalnej dziewczyna nie lalki Barbie ! Trochę się zagadałam za minutę dzwonek ! V- Ja już pójde bo za minutę dzwonek ! C,M,L - Już ? O kurde to chodźmy ! Poszłam na pierwszą lekcję była to Matematyka niezbyt ją lubię .Weszłam do sali . Profesorka - Dobrze że jescze nie usiadłaś przedstawię cię to jestVioletta Castillo nasza nowa uczennica. Możesz usiąść Violu Usiadłam sobie z Ludmi , okazało się że razem będziemy chodzić doklasy tak się cieszę. Maxi i Cami też są w klasie siedzą razem możecoś z tego wyniknie i będą parą . Dzwonek wreszcie zadzwonił . Całąprzerwę spędziłam z Cami , Ludmi i Maxim. Reszta klasy jakoś niepróbuje się zaprzyjaźnić lepiej dla mnie więcej czasu dla moichnowych przyjaciół . Lekcje minęły mi szybko czas wracać do domu .Szłam ścieżką gdy nagle zobaczyłam Tor wyścigowyFederico nauczył mnie jeździć. Pamiętam ten dzień jak dziś. Byłowtedy lato byliśmy w Madrycie przed przeprowadzką .F- Viola pośpiesz się ! Bo zanim ty się wyrobisz będzie noc! V- Już idę! Nie marudź! F -Nareszcie! Podeszliśmy do motoru Federa . F- Wsiadaj masz kluczyki , panuj nad kierownice i nie przeholuj zgazem będę z tyłu jak coś to ci pomogę złapać równowagę. V- Dobra! Zaczęłam jechać szło mi dobrze . Gdy nagle straciłam równowagę iupadłam . Fede nie zdążył dobiegnąć. Na szczeście jechałam kołotrawnika i upadłam na trawę. F- Co ci się stało Vilu?! V- Nic mi się nie stało . Dziękuję że mnie nauczyłeś jeździćbraciszku XD F- Nie ma za co siostrzyczko :) V - Co chcesz w zamian Feduś ? F- Żebyś powiedziała że jestem najcudowniejszym bratem na świecie iże Fran to szcześciara V- Jesteś najcudowniejszym bratem na świecie , Fran to szczęściarai na pewno wiesz co to ironia. F -No pewnie że wiem aaaa o ty nie dobra! Zaczął ją łaskotać , wiedział że ma do tego słabość. Ona wybuchłaśmiechem. V- Fede przestań proszę ok wygrałeś! to nie była ironia. F- No tak lepiej ---------------------------------------------------------- To były czasy . Podeszłam do barierki i obserwowałam jak innijeżdżą na motorach . Gdy nagle ktoś mnie popchnął i wylądowałam naśrodku toru. Strasznie się bałam że któryś z nich mnie przejedziegdy nagle jeden z nich zszedł z motoru położył go i zakrył mnieswoim ciałem . Gdy odeszliśmy na bok on zdjął kask i okazało się to ten chłopak októrym mówiła Cami miał na imię Leon .Spojrzał na mnie przyjaźnieaż ciarki mnie przeszły. V- Dziękuję :) L- Nie ma za co. Jak masz na imię piękna? V- Violetta a ty? L- Śliczne imię Leon ślicznotko Zarumieniłam się i spuściłam głowę . On podniósł mój podbródek takbym spojrzała w oczy. L- Nie spuszczaj głowy pięknie się rumienisz i w ogóle jesteśśliczna. V- Widzisz co robisz jestem czerwona jak burak ! L- Mogę cię nazywać Vilu? V- Pewnie :) L- No to Vilu jak się znalazłaś na torze? Zazwyczaj nie przychodzątutaj takie ślicznotki jak ty :) V- Fede nauczył mnie jeździć na motorze 2 lata temu więc gdyzobaczyłam tor od razu wstąpiłam by zobaczyć jak jeżdżą zawodowcy ibardzo cię przepraszam cię za tą wpadkę na środku toruZdyskwalifikowali cię ??? :( L - Fede to twój chłopak ?! V - Nie no co ty! Mój Brat !Zazdrosny? XD L- Uff Nie masz za co przepraszać bo gdyby cię nie uratował to bymcię nie poznał :) V - Muszę już iść Pa! L- Czekaj podasz mi swój numer ? V- Buta? 39 L- Nie telefonu XD V- No dobrze Wymieniliśmy się numerami . L- Vilu jakim był bym chłopakiem gdybym cię nie odwiózł? V- Norma nie musisz L -Ale chce V- No dobrze masz ten zaszczyt odwieść mnie do domu L- Wielki zaszczyt XD Trzymał się go kurczowo i jemu to chyba pasowało. L- Vilu nie żeby mi to nie pasowało ale zaraz mnie udusisz :) V- Przepraszam :( L- Nie ma za co pasuje mi to że przytula się do mnie najładniejszadziewczyna na świecie. zarumieniłam się a on ustawił sobie lusterko tak by mnie widzieć. V- Leon! Masz dziewczynę! L- Zerwę z nią V- Nie układa wam się? L- Nie kocham jej . V- To kiepsko L - Zatrzymamy się na chwilę? V- Dobrze Zatrzymaliśmy się w pięknym miejscu. Zeszliśmy z motoru i takwyszło że trzymaliśmy się za rękę. L- Vilu nie będę owijać w bawełnę zakochałem się w od pierwszegowejrzenia jestem wdzięczny losowi że połączył nasze ścieżki. V- Też cię kocham i to co powiedziałeś było słodkie L- Ty jesteś słodka rumienisz się prawda? V- Masz mnie XD L Vilu nie zapytałem się oficjalnie zostaniesz moją dziewczyna? V- A Lara? L- Zerwę z nią zgadzasz się? V- Tak ;) Byłeś zazdrosny! L- Pfff kiedy? V- Jak pytałeś o Fede XD L- Nie! V- Tak! L- No dobrze troszkę V- Chyba troszkę bardzo L- Skończmy temat byłem zazdrosny przyznaję się! Leon odwiózł mnie do domu .L- Kochanie do jutra :)V- Do jutra ale pamiętaj nie skrzywdź jej powiedź jej powoli :) L - Dobrze kotku , spróbuje tylko żeby mi się nie rozpłakała :( V- Dasz radę :) L- Mam nadzieję V- Życzę ci tego L - Dziękuję skarbie mój muszę już iść :( V- Pa Leoś! L : Pa Violuś!! Poszłam do domu , położyłam się na łóżku i dostałam esemesa odLeona Dobranoc kotku! Jutro do naszej szkoły jutro przychodzi nowauczennica ma na imię Michi i to ty masz ją oprowadzać . Przyjdzieszna 7 do szkoły?Leon :) Odpisuje mu : Spoczko :p Dobranoc Leonku! Do jutra! Viola XD Już mi nie odpisuje więc idę spać . Gdy wstałam była godz. 6 umyłam się , ubrałam , umalowałam ,zjadłam śniadanie , zrobiłam sobie selfie i pobiegłam do szkoły takubrana : Gdy byłam pod szkołą zobaczyłam taką dziewczynę : To musi być Michi , podeszłam do niej .V- To ty jesteś Michi? M- TakV- Hej jestem Violetta będę cię oprowadzać i myśle że zostaniemyprzyjaciółkami.M- ChciałabymV- Czym się interesujesz ?M- Muzyką kocham śpiewać mam swoją piosenkę nazywa się *Tove loveV - Ja też kocham śpiewać . To moja pasja.M- Mogę o coś cię zapytać?V- Pewnie :)M - Masz chłopaka?V- MamM- Jak ma na imię?V- LeonM- Nie bardzo spotykane imię . Jak się poznaliście ?V- Trochę dziwna historia. Coś mnie pociągnęło na tor motokrosowy iktoś mnie popchnął i wylądowałam na środku toru . Strasznie siębałam gdy nagle poczułam na sobie ciepłe ramiona okazało się żeLeon zszedł z motoru zakrył mnie sobą . Jak wyszliśmy z toru bardzomi słodził.M- Jakie to romantyczne :) Zazdroszczę ci Kiedy i jak spytał cię ochodzenie?V- Wczoraj , powiedział że odwiezie mnie do domu ale spytał czymożemy się zatrzymać, zgodziłam się i wtedy usiadł ze mną na ławcei zapytał . Na początku miałam wątpliwości bo był jeszcze wnierozwiązanym związku z pewną szatynką o imieniu Lara , powiedziałże dziś z nią zerwie więc się zgodziłam i to tyle.M- Twój chłopak to romantyk.V- Michi trochę się zasiedziałyśmy musimy już iść trochę sięzasiedziałyśmy a muszę ci jeszcze pokazać szkołę.M- Dobrze , ładny kapelusz.V- DziękujęM- ProszęPokazałam Michi szkołę , zaprowadziłam do dyrektora po jej plan lekcji . Wymieniłyśmy się numerami telefonu. Jest ze mną i leonem wklasie. Poszłam z Michi na lekcje. Okazało się że Ludmi musiwyjechać na 2 lata obiecałyśmy się kontaktować więc od dziś siedzę z Michi a Leon z Diego. Fede do mnie dzwonił i powiedział że on iFran zerwali ale co im się dziwić jak ostatnio się kłócą o byle co.Gdy lekcje minęły i szłam ścieżka podszedł do mnie Leon
L- Zapraszam cię na randkę o godz 17. Przyjdę po ciebie zgadzaszsię?
V- Zerwałeś z Larą?
L- Dzisiaj rano . Podrapała mnie , przyjdziesz?
V- Faktycznie masz zadrapanie ,przykro mi że to tak przyjęła .Pewnie że przyjdęL- Małe zadrapanie , cieszę się że przyjdziesz
V- Idę się wyszykować , Michi mi pomoże wybrać ciuchy
.L- Ładnemu we wszystkim ładnie Violu . Widzę że zaprzyjaźniłaś sięz Michi.V- Tak to super dziewczyna :) Muszę już iść , widzimy się o 17Przytuliłam go na pożegnanie.Gdy dotarłam do domu , zadzwoniłam do Michi
.M- Hej Violu Co tam?
V- Michi pomożesz mi?
M-Pewnie tylko powiedź w czym?
V- Muszę wybrać ciuchy na randkę z Leonem i czy pomożesz mi jewybrać?M- Oczywiście ciuchy to moja druga pasja po muzyce. Tylko podaj miswój adres
V- Ul. Folwark 6M- Mieszkam nie daleko za 5 min będę
.V- Dziękuję ci Michi.
M- Proszę Violu.
V- Do zobaczenia :)M- Do zobaczeniaSiedziałam oglądając telewizję czekając na Michi a Federico robiłPancakesy mnie zrobił z owocami leśnymi. Fede patrzył przez okno inagle krzyknął
F- Zakochałem się!!! Czekałam na Michi gdy zadzwonił dzwonek była to Michi .V- Fede zrób Michi pancakesa F- DobrzeMam pomysł jak ich spiknąć .V- Michi chodź wybierzemy ciuchyM- Dobrze ViluGdy wybraliśmy już dla mnie turkusową sukienkę i czarnekoturny. Przyszedł brat z panceksem dla Michi postarał się zrobiłgo w kształcie serca.M- Nie trzeba było F- Oj trzeba , trzeba mam na Federico a dla takiej ślicznotki Fede.Co z niego za romantyk!V- Ślicznotka ma na imię Michi , ja wychodzę a wy się bawcie dobrzeM,F- DziękujemyWyszłam przed dom i zobaczyłam Leona na motorze czekał na mnieV- Długo czekasz?L- Nie dopiero przyjechałem ,pięknie wyglądasz choV- Dzięki , Leon ale ja mam sukienkę zauważyłeś ?L- Pojadę skrótami nikt cię nie zobaczy V- No dobrzeDotarliśmy na plaże , nie mogłam uwierzyć własnym oczom .V- Leon to dla mnie ?L- A widzisz tu kogoś innegoV- DziękujęL- Dla ciebie wszystko kotkuV- Słodki jesteśL- Wiem o tym i jeszcze przystojny.. 5 min. później i mądryV- I skromny oczywiście Zaśmieliśmy się . Usiedliśmy przy stole . Przyszedł kelner którymbył Diego!!! Ciekawe jak leon zagonił go do pracy .Ale wróćmykelner przyniósł spaghetti na jednym talerzu zdziwiłam się leczpóźniej zrozumiałam.L- Otwórz buzieKarmiliśmy się nawzajem . To była pierwsza i najlepsza randka wmoim życiu. Leon odwiózł mnie do domu. Pocałował mnie napożegnanie.L- Do zobaczenia skarbieV- Pa kocie
----------------------------------------------------------------------------2 lata później
ViolettaJa i Leon nadal jesteśmy razem , mój ukochany oświadczył mi się iza trzy tyg. będę panią Verdas. Michi i Fede są parą , cieszę sięże się im udało . Francesca jest z Diego szczęśliwa . The End
środa, 26 sierpnia 2015
One Shot z 3 miejsca klaudi Blanco
Tytuł:
*"Miłość to czysty przypadek"
Ona-17-letnia szatynka, mieszkająca w Madrycie. Ma jedną przyjaciółkę Ludmiłę. Przeprowadzą się do Buenos Aires, by chodzić tam do szkoły muzycznej.
On-17-letni brunet, mieszkający od dziecka w BA uczy się śpiewać,tańczyć, grać na instrumentach w Studio On Beat. Ma najlepszego kumpla Federico.
Violetta*
Czekam na Ludmiłę już godzinę, mimo, że mieszka dwie ulice dalej! Dobrze, że dzisiaj mamy wolne, więc możemy pójść na zakupy po nowe ubrania. Już za 2 tygodnie będziemy siedzieć w samolocie do BA!!! Jak ja si.... Ktoś dzwoni dzwonkiem do drzwi.
-Otworzę!- krzyknęłam by Olga nie musiała schodzić z góry by je otworzyć.
-Violu ja Cię bardzo przepraszam, że się spóźniłam, ale dzwonili do mnie ze Studio i powiedzieli, że mamy być za tydzień w Buenos Aires, ponieważ egzaminy wstępne są przesunięte i będą szybciej.- na jednym tchu powiedziała zdyszana Ludmiła.
-Okej wybaczam Ci twoje winy. Naprawdę mamy tam być za tydzień?- nie wierzę w to co słyszę.
-Tak za tydzień. To co idziemy na te zakupy, czy nie?- powiedziała podekscytowana Lu.
-Z ust mi to wyjęłaś. Tylko wezmę kluczyki.- powiedziałam to i zrobiłam to co miałam zrobić. Wyszłyśmy z mojego domu i wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do najlepszej galerii w Madrycie.
*Leon*
-Federico pośpiesz się!!! Za 20 minut mamy zajęcia z Greogorio!! A ty nadal siedzisz w łazience!!- zacząłem po nim krzyczeć. Jak się spóźnimy na jego zajęcia będziemy mieli przechlapane do końca życia.
-Już wyszedłem, zadowolony? Mamy jeszcze 15 minut do początku zajęć, a z mojego domu mamy 7 minut drogi. Więc według moich obliczeń będziemy mieli 8 minut na przebranie.
-Fede mam dosyć twoich mądrości. Rusz się bo naprawdę się spóźnimy.
-Idę już idę- w końcu postanowił się ruszyć.
*Następny dzień*
*Violetta*
Wczoraj byłam cały dzień na zakupach i jeszcze nigdy tyle nie kupiłam. Mamy za 5 dni samolot, więc mam genialny pomysł. Poproszę tatę, a on zapewne się zgodzi. Zbiegłam po schodach i wbiegłam do gabinetu ojca.
-Cześć córciu jak się spało?- czy on nigdy nie przestanie mnie nazywać córcią?
-Dobrze tato. Mam pytanie.- starałam się powiedzieć to jak najbardziej poważnie.-Czy Ludmiła może zamieszkać tutaj na czas do naszego wylotu?- zrobiłam minę małego szczeniaczka, która zawsze na niego działa.
-Hmmm... No dobrze. W sumie będzie nam wygodniej wybrać się na lotnisko.- wiedziałam, że się zgodzi.
-Dziękuję tatusiu!!!!- rzuciłam się na niego i przytuliłam go z całej siły, po czym pobiegłam do pokoju by zadzwonić do przyjaciółki
*Rozmowa telefoniczna Violi i Ludmi*
V: Lu nie chciałabyś zamieszkać u mnie na czas naszych ostatnich do w Madrycie?
L: No pewnie. Tylko twój tata musi się zgodzić.
V: Zgodził się!
L: Super! To ja się biorę za pakowanie.
V: To ja do ciebie pojadę tylko się przebiorę. Będę za 30 minut pa.
*Koniec*
Nie zdążyłam usłyszeć tego co mówi bo się rozłączyłam.
*Tydzień później*
*Federico*
Dziś zaczynają się egzaminy wstępne do Studia. Gdzie sie podział Leon? Czy to nie on stoi przy szafkach z jego byłą? Potem się dowiem o co chodziło.
*Ludmiła*
Ale się stresuję, że mi coś nie wyjdzie. Viole otaczają chłopcy, zresztą mnie też i co chwilę jakiegoś spławiam. Idę po przyjaciółkę bo nie wytrzymam tak dłużej.
-Genowefa chodź- powiedziałam do Violi, bo jakiś chłopak prosił ją o zdradzenie imienia. Mrugłam do niej porozumiewawczo, żeby nie obraziła się.
-Zdzisławo idę- poszłyśmy dalej i gdy już obok nas nikogo nie było wybuchłyśmy nie opanowanym śmiechem. Gdy się uspokoiłyśmy poszłyśmy na przesłuchanie. Teraz kolej Violi. Zaczyna śpiewać En Mi Mundo. Jak zawsze jest świetna. Skończyła. Teraz moja kolej. Zaśpiewam Hoy Somos Mas.
*Violetta"
Zaśpiewałam En Mi Mundo i wyszło mi chyba okej. Teraz Lu śpiewa Hoy Somos Mas i jest genialna. Jej występowi przyglądał się przystojny brunet. Chwilę przed końcem znikł. Okay... To było bardzo dziwne...
-Lu byłaś genialna!- powiedziałam gdy wyszła
- Ty też Vils. Chodź musimy się przebrać na egzamin z tańca- mówiąc to wpadła na bruneta patrzącego na jej występ. Zanim się otrząsną bo są w tej samej pozie 3 minuty ja zniknę. Przed szatnią zaczepił mnie cholernie przystojny brunet.
-Przepraszam widziałaś mojego kumpla Federico?- jego ton przyprawił mnie o dreszcze.
-Jak mi powiesz jak wygląda to może będę wiedziała- co jest bardzo możliwe
*Leon*
Zaczepiłem bardzo ładną szatynkę w poszukiwaniu mojego kumpla.
-Przepraszam widziałaś mojego kumpla Federico?
-Jak mi powiesz jak wygląda to może będę wiedziała- jej głos był cudowny, tak, że mógłbym słuchać go godzinami.
-Jesteś tu nowa? Jestem Leon Verdas.
-Miło mi. Violetta Castillo.- i w tym momencie przerwał nam Fede i jakaś blondynka.
-Ludmiła poznaj Leona. Leon poznaj Ludmiłę- przedstawiła mi blondynkę Violetta. Ona była zaślepiona w Fede, a on w niej.
-Violetta poznaj Federico, Federico poznaj Violettę- gdy się już zapoznaliśmy, dziewczyny poszły się przebrać a my poszliśmy poczekać na nie przed salą taneczną. Nie mogę przestać o Violettcie. To nie możliwe, żebym się zakochał w niej. Przecież jej nie znam. Przyszły i w tym samym zawołali Violettę, trzeba przyznać, że świetnie tańczy. Teraz poszła Ludmiła. Ona też dobrze tańczy.
*1 tydzień później, dzień wyników*
Ja i Viola zaprzyjaźniliśmy się. To samo można stwierdzić o Fede i Lu. Za chwilę wywieszą wyniki a dziewczyny nie mogą usiedzieć w miejscu.
-Macie owsiki, czy co? Naprawdę tak ciężko siedzieć w jednym miejscu?- Fede nie wytrzymał i zaczął się wydzierać. Ja w obronie dziewczyn przypomniałem mu jego zachowanie. Od razu się zamknął. Gdy popatrzyłem na dziewczyny, skakały i przytulały się. Podeszliśmy do tablicy z wynikami i obie się dostały.
*Violetta*
Dostałyśmy się do studia. Już zadzwoniłam do rodziców by poinformować ich o świetnej wieści. Leon i Fede zabrali nas na koktajle. Dziś świętujemy dostanie się do studia.
*3 miesiące później*
*Federico*
-Leon ja nie mówiłem Ci bo nie byłem pewny ale teraz jestem ja... Zakochałem się w Ludmile...- bałem się jego reakcji, ale ja wiem, że on Kocha Violę.
-To widać stary. Ja muszę lecieć.
-Czyżbyś miał zamiar powiedzieć Violettcie co do niej czujesz?- mówiąc to zdanie obszedłem kanapę by nie ucierpieć.
-Skąd ty wiesz?...
-To widać stary. Leć już- specjalnie zacytowałem go by nie oberwać. Muszę zadzwonić do Ludmiły i zaprosić ją na piknik w parku. Wtedy jej powiem co czuję.
*Violetta*
Stresuję się spotkaniem z Leonem. Po co się zgodziłam? Nienawidzę miłości. Przez przypadek poznałam Leona i się zakochałam. Muszę uważać co powiem. Jestem już na miejscu. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i usłyszałam jego głos.
-Zgadnij kto?- wiedziałam, że to on, ale wolałam się z nim podroczyć.
-Fede?
-Pudło.
-Tata?
-Coś kiepsko idą Ci zgadywanki.
-Kuzyn Alex!
-Chcesz, żebym się pogniewał?
-Oj Leon ja się z tobą droczę.
-Wiem!
-Że co?
-To- stało się to o czym śniłam! Leon mnie pocałował a ja oddałam pocałunek.
-Kocham Cię- czy to dzieje się na prawdę?
-Ja Ciebie też.
*Ludmiła*
Idę na piknik w parku z Fede. Powiem mu, że go kocham, ucieknę i przeprowadzę się kilka miast dalej. Tak. Nie chcę mu psuć życia. Spotkałam go przez przypadek, zakochałam się i mam zamiar się usunąć.
-Ludmiła, nie chcesz mnie widzieć?
-O Fede! Nie widziałam Cię. Zamyśliłam się. Przepraszam, ale kocham Cię.- odwróciłam się i poczułam ucisk na nadgarstku. Zostałam odwrócona i poczułam na ustach pocałunek. Odwzajemniłam go. Ale czemu? Nagle Fede przerwał tą piękną czynność.
-Kocham Cię- powiedział to czego bałam się, że nie usłyszę.
*4 lata później*
Fede i Ludmiła są małżeństwem od 1,5 roku i mają córkę o imieniu Tini. Za 2 miesiące na świecie pojawi się ich syn Ruggero. Leon i Violetta są małżeństwem od 2 lat i mają bliźniaki o imionach Jorge i Mechi. Na ich drodze do szczęścia było wiele przeszkód ale oni się nie poddawali. Teraz są szczęśliwi, mają rodziny, są sławni na całym świecie. Ich historie to idealne przykłady, miłości z przypadku.
Czekam na Ludmiłę już godzinę, mimo, że mieszka dwie ulice dalej! Dobrze, że dzisiaj mamy wolne, więc możemy pójść na zakupy po nowe ubrania. Już za 2 tygodnie będziemy siedzieć w samolocie do BA!!! Jak ja si.... Ktoś dzwoni dzwonkiem do drzwi.
-Otworzę!- krzyknęłam by Olga nie musiała schodzić z góry by je otworzyć.
-Violu ja Cię bardzo przepraszam, że się spóźniłam, ale dzwonili do mnie ze Studio i powiedzieli, że mamy być za tydzień w Buenos Aires, ponieważ egzaminy wstępne są przesunięte i będą szybciej.- na jednym tchu powiedziała zdyszana Ludmiła.
-Okej wybaczam Ci twoje winy. Naprawdę mamy tam być za tydzień?- nie wierzę w to co słyszę.
-Tak za tydzień. To co idziemy na te zakupy, czy nie?- powiedziała podekscytowana Lu.
-Z ust mi to wyjęłaś. Tylko wezmę kluczyki.- powiedziałam to i zrobiłam to co miałam zrobić. Wyszłyśmy z mojego domu i wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do najlepszej galerii w Madrycie.
*Leon*
-Federico pośpiesz się!!! Za 20 minut mamy zajęcia z Greogorio!! A ty nadal siedzisz w łazience!!- zacząłem po nim krzyczeć. Jak się spóźnimy na jego zajęcia będziemy mieli przechlapane do końca życia.
-Już wyszedłem, zadowolony? Mamy jeszcze 15 minut do początku zajęć, a z mojego domu mamy 7 minut drogi. Więc według moich obliczeń będziemy mieli 8 minut na przebranie.
-Fede mam dosyć twoich mądrości. Rusz się bo naprawdę się spóźnimy.
-Idę już idę- w końcu postanowił się ruszyć.
*Następny dzień*
*Violetta*
Wczoraj byłam cały dzień na zakupach i jeszcze nigdy tyle nie kupiłam. Mamy za 5 dni samolot, więc mam genialny pomysł. Poproszę tatę, a on zapewne się zgodzi. Zbiegłam po schodach i wbiegłam do gabinetu ojca.
-Cześć córciu jak się spało?- czy on nigdy nie przestanie mnie nazywać córcią?
-Dobrze tato. Mam pytanie.- starałam się powiedzieć to jak najbardziej poważnie.-Czy Ludmiła może zamieszkać tutaj na czas do naszego wylotu?- zrobiłam minę małego szczeniaczka, która zawsze na niego działa.
-Hmmm... No dobrze. W sumie będzie nam wygodniej wybrać się na lotnisko.- wiedziałam, że się zgodzi.
-Dziękuję tatusiu!!!!- rzuciłam się na niego i przytuliłam go z całej siły, po czym pobiegłam do pokoju by zadzwonić do przyjaciółki
*Rozmowa telefoniczna Violi i Ludmi*
V: Lu nie chciałabyś zamieszkać u mnie na czas naszych ostatnich do w Madrycie?
L: No pewnie. Tylko twój tata musi się zgodzić.
V: Zgodził się!
L: Super! To ja się biorę za pakowanie.
V: To ja do ciebie pojadę tylko się przebiorę. Będę za 30 minut pa.
*Koniec*
Nie zdążyłam usłyszeć tego co mówi bo się rozłączyłam.
*Tydzień później*
*Federico*
Dziś zaczynają się egzaminy wstępne do Studia. Gdzie sie podział Leon? Czy to nie on stoi przy szafkach z jego byłą? Potem się dowiem o co chodziło.
*Ludmiła*
Ale się stresuję, że mi coś nie wyjdzie. Viole otaczają chłopcy, zresztą mnie też i co chwilę jakiegoś spławiam. Idę po przyjaciółkę bo nie wytrzymam tak dłużej.
-Genowefa chodź- powiedziałam do Violi, bo jakiś chłopak prosił ją o zdradzenie imienia. Mrugłam do niej porozumiewawczo, żeby nie obraziła się.
-Zdzisławo idę- poszłyśmy dalej i gdy już obok nas nikogo nie było wybuchłyśmy nie opanowanym śmiechem. Gdy się uspokoiłyśmy poszłyśmy na przesłuchanie. Teraz kolej Violi. Zaczyna śpiewać En Mi Mundo. Jak zawsze jest świetna. Skończyła. Teraz moja kolej. Zaśpiewam Hoy Somos Mas.
*Violetta"
Zaśpiewałam En Mi Mundo i wyszło mi chyba okej. Teraz Lu śpiewa Hoy Somos Mas i jest genialna. Jej występowi przyglądał się przystojny brunet. Chwilę przed końcem znikł. Okay... To było bardzo dziwne...
-Lu byłaś genialna!- powiedziałam gdy wyszła
- Ty też Vils. Chodź musimy się przebrać na egzamin z tańca- mówiąc to wpadła na bruneta patrzącego na jej występ. Zanim się otrząsną bo są w tej samej pozie 3 minuty ja zniknę. Przed szatnią zaczepił mnie cholernie przystojny brunet.
-Przepraszam widziałaś mojego kumpla Federico?- jego ton przyprawił mnie o dreszcze.
-Jak mi powiesz jak wygląda to może będę wiedziała- co jest bardzo możliwe
*Leon*
Zaczepiłem bardzo ładną szatynkę w poszukiwaniu mojego kumpla.
-Przepraszam widziałaś mojego kumpla Federico?
-Jak mi powiesz jak wygląda to może będę wiedziała- jej głos był cudowny, tak, że mógłbym słuchać go godzinami.
-Jesteś tu nowa? Jestem Leon Verdas.
-Miło mi. Violetta Castillo.- i w tym momencie przerwał nam Fede i jakaś blondynka.
-Ludmiła poznaj Leona. Leon poznaj Ludmiłę- przedstawiła mi blondynkę Violetta. Ona była zaślepiona w Fede, a on w niej.
-Violetta poznaj Federico, Federico poznaj Violettę- gdy się już zapoznaliśmy, dziewczyny poszły się przebrać a my poszliśmy poczekać na nie przed salą taneczną. Nie mogę przestać o Violettcie. To nie możliwe, żebym się zakochał w niej. Przecież jej nie znam. Przyszły i w tym samym zawołali Violettę, trzeba przyznać, że świetnie tańczy. Teraz poszła Ludmiła. Ona też dobrze tańczy.
*1 tydzień później, dzień wyników*
Ja i Viola zaprzyjaźniliśmy się. To samo można stwierdzić o Fede i Lu. Za chwilę wywieszą wyniki a dziewczyny nie mogą usiedzieć w miejscu.
-Macie owsiki, czy co? Naprawdę tak ciężko siedzieć w jednym miejscu?- Fede nie wytrzymał i zaczął się wydzierać. Ja w obronie dziewczyn przypomniałem mu jego zachowanie. Od razu się zamknął. Gdy popatrzyłem na dziewczyny, skakały i przytulały się. Podeszliśmy do tablicy z wynikami i obie się dostały.
*Violetta*
Dostałyśmy się do studia. Już zadzwoniłam do rodziców by poinformować ich o świetnej wieści. Leon i Fede zabrali nas na koktajle. Dziś świętujemy dostanie się do studia.
*3 miesiące później*
*Federico*
-Leon ja nie mówiłem Ci bo nie byłem pewny ale teraz jestem ja... Zakochałem się w Ludmile...- bałem się jego reakcji, ale ja wiem, że on Kocha Violę.
-To widać stary. Ja muszę lecieć.
-Czyżbyś miał zamiar powiedzieć Violettcie co do niej czujesz?- mówiąc to zdanie obszedłem kanapę by nie ucierpieć.
-Skąd ty wiesz?...
-To widać stary. Leć już- specjalnie zacytowałem go by nie oberwać. Muszę zadzwonić do Ludmiły i zaprosić ją na piknik w parku. Wtedy jej powiem co czuję.
*Violetta*
Stresuję się spotkaniem z Leonem. Po co się zgodziłam? Nienawidzę miłości. Przez przypadek poznałam Leona i się zakochałam. Muszę uważać co powiem. Jestem już na miejscu. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i usłyszałam jego głos.
-Zgadnij kto?- wiedziałam, że to on, ale wolałam się z nim podroczyć.
-Fede?
-Pudło.
-Tata?
-Coś kiepsko idą Ci zgadywanki.
-Kuzyn Alex!
-Chcesz, żebym się pogniewał?
-Oj Leon ja się z tobą droczę.
-Wiem!
-Że co?
-To- stało się to o czym śniłam! Leon mnie pocałował a ja oddałam pocałunek.
-Kocham Cię- czy to dzieje się na prawdę?
-Ja Ciebie też.
*Ludmiła*
Idę na piknik w parku z Fede. Powiem mu, że go kocham, ucieknę i przeprowadzę się kilka miast dalej. Tak. Nie chcę mu psuć życia. Spotkałam go przez przypadek, zakochałam się i mam zamiar się usunąć.
-Ludmiła, nie chcesz mnie widzieć?
-O Fede! Nie widziałam Cię. Zamyśliłam się. Przepraszam, ale kocham Cię.- odwróciłam się i poczułam ucisk na nadgarstku. Zostałam odwrócona i poczułam na ustach pocałunek. Odwzajemniłam go. Ale czemu? Nagle Fede przerwał tą piękną czynność.
-Kocham Cię- powiedział to czego bałam się, że nie usłyszę.
*4 lata później*
Fede i Ludmiła są małżeństwem od 1,5 roku i mają córkę o imieniu Tini. Za 2 miesiące na świecie pojawi się ich syn Ruggero. Leon i Violetta są małżeństwem od 2 lat i mają bliźniaki o imionach Jorge i Mechi. Na ich drodze do szczęścia było wiele przeszkód ale oni się nie poddawali. Teraz są szczęśliwi, mają rodziny, są sławni na całym świecie. Ich historie to idealne przykłady, miłości z przypadku.
Koniec
Gratuluję jeszcze raz.
Rozdział 35
Uwaga jak ktoś nie chce rzygać tęcza ze słodkości to niech nie czyta.
-Jak to co trzeba zrobić? Musimy go odbić.
-Ale jak?-spytałam nie pewnie bojąc się co za raz usłyszę.
-No normalnie kochanie musimy zrobić skok na ich gang, ale ty kochanie się tym nie kłopocz.
-Nie!-zaprzeczyłam od razu chociaż się zdziwiłam co ja mówię.- Chcę żebyś do tej akcji mnie wyszkolił, jak by nie było on tam jest prze ze mnie. Dlatego chcę pomóc i przy okazji nauczyć się strzelać i bić.
-Co? Na głowę upadłaś? Czy ty się dobrze czujesz- zacząłem na nią krzyczeć no ona sobie chyba sprawy nie zdaje co na takiej akcji może jej się stać. Czasami mam ochotę ją udusić gołymi rękami jej to się wydaje zę ja się wo gule o nią nie martwię jak mogę się nie martwić jak ją kurwa kocham.
-No ale Leon, będę mogła spędzić z tobą więcej czasu i się nie będę tak martwić o ciebie jak tam pojedziesz.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Nie powiedziałem coś już na ten temat.
-Okey ty nie chcesz mnie niczego nauczyć po proszę kogoś innego.-powiedziałam dumnie, że wyjdzie na moje.
-Ciekawe kogo?- spytałem z sarkazmem.
-Jak to kogo twojego brata- Federica
-Co? Czyś ty dosłownie oszalała, przecież ja ci nie pozwolę na przebywanie z nim sam na sam.
- Nic ci nie pasuje, chcę odzyskać z tobą Diega i nawet jak byśmy się mieli przez to pokłócić i tak to zrobię i tak zdania nie zmienię. Dlatego pytam ostatni raz pomożesz mi czy mam pytać kogoś innego?-spytałam już zła.
-Dobra uparciuchu pomogę ci ale pod jednym warunkiem?-powiedziałem uśmiechając się do niej, a ona to odwzajemniła i jak tu mam jej nie kochać.
-Dziękuje dziękuje,-powiedziałam i rzuciłam się na niego całując go w szyję a on cicho zamruczał w moje ucho zaśmiałam się na ten gest i zaczęłam głaskać go po policzku.- A jaki jest ten warunek ?-spytałam patrząc mu w oczy.
-A taki że na akcji trzymasz się mnie i nikogo innego zrozumiałaś?
-Oczywiście kochanie. Kocham cię -powiedziałam i go pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek dając w niego cała miłość do mnie był on delikatny namiętny ale także natarczywy i zachłanny.
-Ja ciebie też kocham-powiedział po miedzy pocałunkami składając je na moje szyi.
-Skarbie co byś powiedziała na drugą rundę.
-Przepraszam kochanie ale nie bo coś mi się wydaje że te dolne części mnie strasznie bolą.
-Przepraszam nie chciałem , znowu mi nie wyszło być dla ciebie delikatnym-powiedziałem załammy.
-O nie Leon mi się podobało nawet nie wiesz jak bardzo, a co najważniejsze to to że byłeś w 100 % delikatny tylko po prostu każda dziewczyna tak ma że potem ja to boli. Ty mój głuptasie kocham cie i niechałam przeżyć tego pierwszego razu z nikim innym tylko z tobą.
-Ja ciebie też kocham, chodź zejdziemy na śniadanie a potem pójdziemy cię pod szkolić -uśmiechnąłem się i wziąłem ją na ręce i zeszliśmy na dół.
Macie 35 zostało do końca ich nie dużo następne opowiadanie będzie jak te skończę. Wiem że pewnie połowa przestanie tu zaglądać ,ale przykro mi bardzo od początku zamierzałam tyle rozdziałów napisać.
5 komentarzy= next.
-Jak to co trzeba zrobić? Musimy go odbić.
-Ale jak?-spytałam nie pewnie bojąc się co za raz usłyszę.
-No normalnie kochanie musimy zrobić skok na ich gang, ale ty kochanie się tym nie kłopocz.
-Nie!-zaprzeczyłam od razu chociaż się zdziwiłam co ja mówię.- Chcę żebyś do tej akcji mnie wyszkolił, jak by nie było on tam jest prze ze mnie. Dlatego chcę pomóc i przy okazji nauczyć się strzelać i bić.
-Co? Na głowę upadłaś? Czy ty się dobrze czujesz- zacząłem na nią krzyczeć no ona sobie chyba sprawy nie zdaje co na takiej akcji może jej się stać. Czasami mam ochotę ją udusić gołymi rękami jej to się wydaje zę ja się wo gule o nią nie martwię jak mogę się nie martwić jak ją kurwa kocham.
-No ale Leon, będę mogła spędzić z tobą więcej czasu i się nie będę tak martwić o ciebie jak tam pojedziesz.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Nie powiedziałem coś już na ten temat.
-Okey ty nie chcesz mnie niczego nauczyć po proszę kogoś innego.-powiedziałam dumnie, że wyjdzie na moje.
-Ciekawe kogo?- spytałem z sarkazmem.
-Jak to kogo twojego brata- Federica
-Co? Czyś ty dosłownie oszalała, przecież ja ci nie pozwolę na przebywanie z nim sam na sam.
- Nic ci nie pasuje, chcę odzyskać z tobą Diega i nawet jak byśmy się mieli przez to pokłócić i tak to zrobię i tak zdania nie zmienię. Dlatego pytam ostatni raz pomożesz mi czy mam pytać kogoś innego?-spytałam już zła.
-Dobra uparciuchu pomogę ci ale pod jednym warunkiem?-powiedziałem uśmiechając się do niej, a ona to odwzajemniła i jak tu mam jej nie kochać.
-Dziękuje dziękuje,-powiedziałam i rzuciłam się na niego całując go w szyję a on cicho zamruczał w moje ucho zaśmiałam się na ten gest i zaczęłam głaskać go po policzku.- A jaki jest ten warunek ?-spytałam patrząc mu w oczy.
-A taki że na akcji trzymasz się mnie i nikogo innego zrozumiałaś?
-Oczywiście kochanie. Kocham cię -powiedziałam i go pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek dając w niego cała miłość do mnie był on delikatny namiętny ale także natarczywy i zachłanny.
-Ja ciebie też kocham-powiedział po miedzy pocałunkami składając je na moje szyi.
-Skarbie co byś powiedziała na drugą rundę.
-Przepraszam kochanie ale nie bo coś mi się wydaje że te dolne części mnie strasznie bolą.
-Przepraszam nie chciałem , znowu mi nie wyszło być dla ciebie delikatnym-powiedziałem załammy.
-O nie Leon mi się podobało nawet nie wiesz jak bardzo, a co najważniejsze to to że byłeś w 100 % delikatny tylko po prostu każda dziewczyna tak ma że potem ja to boli. Ty mój głuptasie kocham cie i niechałam przeżyć tego pierwszego razu z nikim innym tylko z tobą.
-Ja ciebie też kocham, chodź zejdziemy na śniadanie a potem pójdziemy cię pod szkolić -uśmiechnąłem się i wziąłem ją na ręce i zeszliśmy na dół.
Macie 35 zostało do końca ich nie dużo następne opowiadanie będzie jak te skończę. Wiem że pewnie połowa przestanie tu zaglądać ,ale przykro mi bardzo od początku zamierzałam tyle rozdziałów napisać.
5 komentarzy= next.
sobota, 22 sierpnia 2015
wyniki konkursu
I miejsce zajmuje
NATALIA COMELLO
Z one shotem pod tytułem Leonetta: ,,Nie ważne co się stanie, ważne jest to co z tym zrobisz..."
Bardzo fajny one shot.
Gratuluję nagrody dostaniesz najpóźniej w poniedziałek.
II miejsce zajmuje
OLA KOZA
One shot też fajny
Gratuluję, też nagrody dostaniesz w poniedziałek
III zajmuje
KLAUDIA BLANCO
Z one shotem pod tytułem "Miłość to czysty przypadek"
Też fajny
Gratuluję. Nagrody w poniedziałek
Opublikuje one shoty do końca przyszłego tygodnia.
Gratuluję wszystkim.
czwartek, 20 sierpnia 2015
Wyniki konkursu
Hej wyniki konkursu pojawia się w sobotę lub wcześniej.
Bardzo przepraszam ze dopiero teraz ale czasu nie miałam żeby to ogarnąć
piątek, 14 sierpnia 2015
Rozdział 4
Zaprowadził mnie do tylnego wyjścia. Stał tam już jego kolega z wozem, wsadził mnie do samochodu, a jego kolega stał przy moich drzwiach.
-nie dobrze mi.
-Nie tylko nie na samochód-powiedział Fede.
-Okey-odchyliłam głowę w prawo czyli w stronę kolegi Leona i zwymiotowałam.
-Nie tylko nie moje nowe buty.
-kupie ci nowe -odezwał się Leon.
No tak jak zawsze musi szpanować hajsem. Jak ja go nie cierpię, kasa i tylko kasa. Federico zamknął drzwi, a my ruszyliśmy z piskiem opon, jechał bardzo szybko miałam wrażenie że chce nas zabić.
-Możesz zwolnić ja nie umieram a ni nie rodzę.-powiedziałam wkurzona i wystraszona.
-Tak wiem że nie umierasz i że nie rodzisz, ale myślałem że lubisz szybką jazdę ze mną.
-No tak, bo ty jesteś wielki Leon Verdas którego każdy uwielbia i na sam widok ciebie każdy mdleje już nic nie mówmy o jeździe z tobą w twoim samochodzie, ale ja nie z takich nie lubię cię dlatego nie robię tych wszystkich rzeczy jak inni na twój widok.
-Czyli nie lubisz mojej muzyki?
-Nie tego nie powiedziałam, super masz głos i muzyka też jest super, ale jak ja mam cie lubić przecież ja nawet cie nie znam.
-No tak ale wydaje mi się że gdybyś mnie po znała polubiłabyś mnie.
-Nie sądzę-powiedziałam pod nosem.
Zatrzymaliśmy się pod szpitalem oczywiście nie pod głównym wejściem tylko bocznym no bo przecież się mnie wstydzi. Zaprowadził mnie do lekarza a on zaczął robić mi badania.
-No i co? Nic jej nie jest?-spytał nie cierpliwie Leon.
-Nie. Tylko przyłóż sobie okład który zaraz ci dam.
-Dobrze.
-Max czyli możemy już jechać
-Tak tylko nie wiem czy ta dziewczyna che wracać do domu z tym idiotą.
-To wy się znacie?
-Tak to mąż mojej siostry.
Zasłonili mnie kotarą i powiedzieli że zaraz wrócą.
-Maxi jaki masz wóz?
-Nie najnowszy, nie spodobał by ci się, a co?
-Może się wymienimy.
-Ale..
-Drugiej szansy nie będzie.
-Okey.
Zamieniliśmy się autami i ja z Violettą ruszyliśmy dalej.
-Masz mnie natychmiast zawieźć do domu. Moi rodzice na pewno się już martwią.
-Dobrze tylko najpierw pojedziemy w takie małe drobne miejsce.
-Nienawidzę cię.
-Czemu się tak irytujesz?
-Nie irytuje się po prostu nie chcę mieć szlabanu przez resztę wakacji.
-O teraz się denerwujesz.
-Dobra skończ lepiej skup się na drodze.
10 minut później.
-Ty tu mieszkasz?-spytała Viola.
-Tak, dobra, chodź.
-No tak trzeba mnie gdzieś ukryć.
-Nie ukryć. Pokój gościny zostań tu ja za raz wracam tylko nigdzie się nie ruszaj okey.
-A mama jakieś inne wyjście.
-Nie. Tylko nigdzie się nie ruszaj.
-Dobrze.
Hej macie czwóreczkę podoba się mam nadzieje że tak. Wena mi dopisuje i jest co raz lepiej.
10 Komentarzy= Next.
-nie dobrze mi.
-Nie tylko nie na samochód-powiedział Fede.
-Okey-odchyliłam głowę w prawo czyli w stronę kolegi Leona i zwymiotowałam.
-Nie tylko nie moje nowe buty.
-kupie ci nowe -odezwał się Leon.
No tak jak zawsze musi szpanować hajsem. Jak ja go nie cierpię, kasa i tylko kasa. Federico zamknął drzwi, a my ruszyliśmy z piskiem opon, jechał bardzo szybko miałam wrażenie że chce nas zabić.
-Możesz zwolnić ja nie umieram a ni nie rodzę.-powiedziałam wkurzona i wystraszona.
-Tak wiem że nie umierasz i że nie rodzisz, ale myślałem że lubisz szybką jazdę ze mną.
-No tak, bo ty jesteś wielki Leon Verdas którego każdy uwielbia i na sam widok ciebie każdy mdleje już nic nie mówmy o jeździe z tobą w twoim samochodzie, ale ja nie z takich nie lubię cię dlatego nie robię tych wszystkich rzeczy jak inni na twój widok.
-Czyli nie lubisz mojej muzyki?
-Nie tego nie powiedziałam, super masz głos i muzyka też jest super, ale jak ja mam cie lubić przecież ja nawet cie nie znam.
-No tak ale wydaje mi się że gdybyś mnie po znała polubiłabyś mnie.
-Nie sądzę-powiedziałam pod nosem.
Zatrzymaliśmy się pod szpitalem oczywiście nie pod głównym wejściem tylko bocznym no bo przecież się mnie wstydzi. Zaprowadził mnie do lekarza a on zaczął robić mi badania.
-No i co? Nic jej nie jest?-spytał nie cierpliwie Leon.
-Nie. Tylko przyłóż sobie okład który zaraz ci dam.
-Dobrze.
-Max czyli możemy już jechać
-Tak tylko nie wiem czy ta dziewczyna che wracać do domu z tym idiotą.
-To wy się znacie?
-Tak to mąż mojej siostry.
Zasłonili mnie kotarą i powiedzieli że zaraz wrócą.
-Maxi jaki masz wóz?
-Nie najnowszy, nie spodobał by ci się, a co?
-Może się wymienimy.
-Ale..
-Drugiej szansy nie będzie.
-Okey.
Zamieniliśmy się autami i ja z Violettą ruszyliśmy dalej.
-Masz mnie natychmiast zawieźć do domu. Moi rodzice na pewno się już martwią.
-Dobrze tylko najpierw pojedziemy w takie małe drobne miejsce.
-Nienawidzę cię.
-Czemu się tak irytujesz?
-Nie irytuje się po prostu nie chcę mieć szlabanu przez resztę wakacji.
-O teraz się denerwujesz.
-Dobra skończ lepiej skup się na drodze.
10 minut później.
-Ty tu mieszkasz?-spytała Viola.
-Tak, dobra, chodź.
-No tak trzeba mnie gdzieś ukryć.
-Nie ukryć. Pokój gościny zostań tu ja za raz wracam tylko nigdzie się nie ruszaj okey.
-A mama jakieś inne wyjście.
-Nie. Tylko nigdzie się nie ruszaj.
-Dobrze.
Hej macie czwóreczkę podoba się mam nadzieje że tak. Wena mi dopisuje i jest co raz lepiej.
10 Komentarzy= Next.
środa, 5 sierpnia 2015
Nowy blog
Hej kochani tak jak mówiłam założyłam nowego bloga o Mal i Benie ale będzie to wo gule inna historia niż filmie. Zapraszam mam nadzieję ,że wam się spodoba.
http://benandmal.blogspot.com/
http://benandmal.blogspot.com/
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Rozdział 34
Leon
Obudziłem się w wspaniałym humorze. No bo jak inaczej wyznałem miłość mojej ukochanej, która po upojnej nocy śpi we mnie wtulona, a mi nie pozostaje nic innego jak tylko się cieszyć. Tylko martwi mnie jedna rzecz, Diego. Muszę go odzyskać jakby nie było to mój przyjaciel i gdy go odbije chciałbym skończyć z mafią i innymi typu rzeczami, chciałabym normalnie żyć razem z Violą Ale na razie muszę obudzić moją królewnę.
- Violu, kochanie- zacząłem szeptać jej do ucha i przygryzać lekko ucho, boże jak ja ją kocham jest taka piękna, nie wiem co ona we mnie widzi.
-Skarbie, obudź się-powiedziałem , ale to też nie zadziałało , dlatego wydostałem się z jej ramion i nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Byłem w szoku bo oddała pocałunek z dwojoną siła. Złapała mnie za szyję i przyciągnęła do siebie bliżej, ale ja się odsunąłem i spojrzałem na nią zdziwiony.
- Ty kłamczuchu udawałaś, że śpisz bo wiedziałaś że jak to nie podziała to cię pocałuje. Spryciula, czeka cię kara.
-Tak? A jaka?-droczyła się ze mną.
-Nie dostaniesz buziaka, przez cały dzień-boże co ja powiedziałem ,przecież ja nie wytrzyma bez jej ust cały dzień. No. ale jak się słowa rzekło to trzeba spełnić.
-Nie musisz mi wcale dawać buziaków, sama sobie wezmę-powiedziałam i znowu go złapałam za szyję i go pocałowałam, wiedziałam że on długo nie wytrzyma i po paru minutach odwzajemnił pocałunek. Kocham go!
Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i tak mnie wzięło ,że miała straszną ochotę powiedzieć co do niego czuję.
-Kocham cię Leonie Verdasie -powiedziałam, a on na mnie opadł i jego twarz znajdowała się miedzy szyją a ramieniem i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyj. Po 5 minutach, gdy skończył robić mi trzecią na szyj malinkę, oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się tym swoim niebiańskim uśmiechem.
-Ja ciebie też kocham moja księżniczko i teraz każdy będzie wiedział,że jesteś moja-powiedziałem przejeżdżając po moim dziele , czułem jak znowu drży na ten gest a mnie to jeszcze bardziej podnieciło. Boże co ja się mam z tą kobietą ja przy niej nie umiem się opanować, co się ze mną dzieje.
-Jesteś nie możliwy jak ja teraz wyglądam.
-Pięknie jak zawsze- uśmiechnąłem się do niej, ale po chwili spoważniałem patrząc na jej minę ,wyrażała smutek.
-Violu co się stało?-powiedziałem zaniepokojony i od razu usiadłem na krawędzi łóżka i pociągnąłem ją na swoje kolana, a ona od razu się we mnie wtuliła.
- Co teraz będzie z Diego?
Hej macie kolejny jak myślicie co odpowie Leon . postanowiłam zrobić ten blog ale tylko z tymi postacią mi wo gule nie będzie tam dobra czy zła będzie normalnie jak w naszym świecie.
Obudziłem się w wspaniałym humorze. No bo jak inaczej wyznałem miłość mojej ukochanej, która po upojnej nocy śpi we mnie wtulona, a mi nie pozostaje nic innego jak tylko się cieszyć. Tylko martwi mnie jedna rzecz, Diego. Muszę go odzyskać jakby nie było to mój przyjaciel i gdy go odbije chciałbym skończyć z mafią i innymi typu rzeczami, chciałabym normalnie żyć razem z Violą Ale na razie muszę obudzić moją królewnę.
- Violu, kochanie- zacząłem szeptać jej do ucha i przygryzać lekko ucho, boże jak ja ją kocham jest taka piękna, nie wiem co ona we mnie widzi.
-Skarbie, obudź się-powiedziałem , ale to też nie zadziałało , dlatego wydostałem się z jej ramion i nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Byłem w szoku bo oddała pocałunek z dwojoną siła. Złapała mnie za szyję i przyciągnęła do siebie bliżej, ale ja się odsunąłem i spojrzałem na nią zdziwiony.
- Ty kłamczuchu udawałaś, że śpisz bo wiedziałaś że jak to nie podziała to cię pocałuje. Spryciula, czeka cię kara.
-Tak? A jaka?-droczyła się ze mną.
-Nie dostaniesz buziaka, przez cały dzień-boże co ja powiedziałem ,przecież ja nie wytrzyma bez jej ust cały dzień. No. ale jak się słowa rzekło to trzeba spełnić.
-Nie musisz mi wcale dawać buziaków, sama sobie wezmę-powiedziałam i znowu go złapałam za szyję i go pocałowałam, wiedziałam że on długo nie wytrzyma i po paru minutach odwzajemnił pocałunek. Kocham go!
Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i tak mnie wzięło ,że miała straszną ochotę powiedzieć co do niego czuję.
-Kocham cię Leonie Verdasie -powiedziałam, a on na mnie opadł i jego twarz znajdowała się miedzy szyją a ramieniem i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyj. Po 5 minutach, gdy skończył robić mi trzecią na szyj malinkę, oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się tym swoim niebiańskim uśmiechem.
-Ja ciebie też kocham moja księżniczko i teraz każdy będzie wiedział,że jesteś moja-powiedziałem przejeżdżając po moim dziele , czułem jak znowu drży na ten gest a mnie to jeszcze bardziej podnieciło. Boże co ja się mam z tą kobietą ja przy niej nie umiem się opanować, co się ze mną dzieje.
-Jesteś nie możliwy jak ja teraz wyglądam.
-Pięknie jak zawsze- uśmiechnąłem się do niej, ale po chwili spoważniałem patrząc na jej minę ,wyrażała smutek.
-Violu co się stało?-powiedziałem zaniepokojony i od razu usiadłem na krawędzi łóżka i pociągnąłem ją na swoje kolana, a ona od razu się we mnie wtuliła.
- Co teraz będzie z Diego?
Hej macie kolejny jak myślicie co odpowie Leon . postanowiłam zrobić ten blog ale tylko z tymi postacią mi wo gule nie będzie tam dobra czy zła będzie normalnie jak w naszym świecie.
Kochani
Opowiadanie te pierwsze już się pomału kończy przewiduje jeszcze może pięć rozdziałów. Ostatnio zastanawiałam się czy by nie utworzyć nowego bloga o tym nowym serialu ,, Następcy" ale nie chodzi mi o to żeby pisać to samo co będzie w serialu, lub co będzie później chodzi mi o to żeby napisać historię z tymi bohaterami, ale z inną całkiem historią. Co o tym myślicie napisz cie w komentarzach. Bardzo mi na tym zależy.
Example 3
Subskrybuj:
Posty (Atom)